A great WordPress.com site

Archive for May, 2013

“Co mnie nie zabije to mnie wzmocni”

Czy aby na pewno…?

Zastanawialiście się kiedyś nad tym popularnym powiedzeniem? Od jakiegoś czasu nie mogło mi wyjść z głowy, w końcu zaczęłam je mocno analizować.

Możecie się oczywiście ze mną nie zgodzić, ale kiedyś bardzo wierzyłam, że to prawda, dzisiaj natomiast wiem, że prawdą w tym powiedzeniu jest tylko tyle, że wspomniane „wzmocnienie” polega na zbudowaniu jeszcze jednego muru wokół siebie… Niestety. Negatywne rzeczy, które nas spotykają wcale nie wzmacniają naszej osobowości tak, jak byśmy chcieli, a jedynie powodują stopniowe zamykanie się na ludzi, uczucia, zaufanie. Ile razy można być zranionym, rozczarowanym? W końcu nasza gorycz powoduje, że zamykamy się na kolejne doświadczenia, odgradzamy się murem od ludzi i tym sposobem czujemy się silni, „bo nic nie czujemy, trzymamy dystans”. Ten dystans niszczy nas samych, zabiera nam czucie, czyli to co mamy najcenniejsze.

Najgorszą rzeczą jest nie czuć nic. Niektórzy może się cieszą, że nie mają emocji, ja jednak wolę czuć. W dzisiejszych czasach człowiek-robot jest uważany za ideał, bo nic go nie złamie, pójdzie do przodu mimo wszystko, szkoda tylko, że brak tu wrażliwości. Stąd nieludzkie zachowania, których przecież nie chcemy.

Wracając do tematu – myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest odejście od bycia beznamiętnym robotem i zamiast „wzmacniać się” porażkami lepiej je akceptować. Jesteś wolnym człowiekiem i zamiast robić sobie syf w głowie oraz naokoło siebie, puść wolno swoje żale, niech miną, a Ty spójrz naprzód i nie oglądając się za siebie żyj jakby tamto się nie wydarzyło. Dostałeś lekcję, weź z niej suchy wniosek i idź dalej. Nie przywiązuj się emocjonalnie do czegoś, co nie wyszło. Urodziłeś się po to, aby być szczęśliwy 🙂